W tytule znajduje się nawiązanie do popularnego serialu telewizyjnego Lie to me, a przetłumaczonego na język polski jako Magia kłamstwa. Błyskotliwy Tim Roth wciela się w nim w rolę dr. Cala Lightmana – eksperta od wykrywania kłamstw, który dzieli się swoją wiedzą na temat ekspresji emocji z organami ścigania, instytucjami rządowymi i prywatnymi korporacjami.
Każdy odcinek rozpoczyna się od informacji, iż zarówno historia, jak i przedstawione postaci są fikcyjne. Jeżeli ktoś czytał podręczniki dotyczące ochrony dóbr osobistych, wie, że zaleca się stosowanie takich informacji wtedy, gdy w rzeczywistości filmowi bohaterowie są wzorowani na postaciach autentycznych i to na tyle, że bez trudu można dopatrzyć się między nimi związku. I tak jest też w tym przypadku.
Cal Lightman to nie kto inny jak słynny amerykański psycholog Paul Ekman, wymieniany we wszystkich podręcznikach dotyczących ekspresji emocji i podstaw psychologii, pośród których wiele jest jego autorstwa. Po polsku ukazała się m.in. Natura emocji oraz Kłamstwo i jego wykrywanie w biznesie, polityce i małżeństwie.
Urodził się w 1934 roku. Studiował na Uniwersytetach w Chicago i Nowym Jorku. Początkowo chciał zostać psychoterapeutą, ale podobno z powodu choroby psychicznej jego matki i jej tragicznych konsekwencji postanowił zająć się badaniami naukowymi. W serialu zarysowana jest historia jego matki, która targnęła się na własne życie po tym, jak skutecznie oszukała psychoterapeutę, że jej nastrój poprawił się w wystarczającym stopniu, by mogła opuścić szpital. Dr Lightman przez wiele lat śledził zapis video jej ostatniej rozmowy i zastanawiał się, czy oszukując terapeutę, jej zachowanie jednocześnie zdradzało jakiekolwiek oznaki kłamstwa. Czy psycholog jest w stanie wyczytać prawdziwe emocje, które ktoś usilnie próbuje ukryć? W pierwszej połowie XX w. odpowiedź wcale nie była oczywista, a samej kwestii ekspresji emocji poświęcano niewiele miejsca, choć oczywiście wcześniej temat ten nie był zupełnie pomijany, a swoją uwagę poświęcił mu chociażby Darwin. Badania Ekmana miały jednak przełomowe znaczenie.
Czy historia samobójczej śmierci matki i jej wpływu na zainteresowania naukowca jest prawdziwa? Nie znalazłam potwierdzenia. W wywiadzie udzielonym na Uniwersytecie Berkley wspomina jedynie o praktycznych powodach zmiany planów życiowych i zajęcia się nauką. Natomiast w Kłamstwie i jego wykrywaniu (…) opisuje historię wskazanej pacjentki zupełnie inaczej. Nie wspomina, jakoby był z nią spokrewniony. Miała na imię Maria i sama zgłosiła terapeucie, że jednak nie jest gotowa wyjść ze szpitala. Nagranie zostało wykorzystane w późniejszych badaniach Ekmana. Film pokazujący rozmowę z Marią wprowadził w błąd większość specjalistów, a rezultaty tego eksperymentu zostały opisane tutaj.
Paul Ekman, czerpiący inspirację z Darwina i Tomkinsa, zastanawiał się nad tym, czy wyraz twarzy ma uniwersalne znaczenie, czy też może zależny jest od kontekstu społecznego. Swoje badania nad tym zagadnieniem przeprowadził wraz z Walterem Friesenem w odseparowanym zakątku świata – Nowej Gwinei na plemieniu Fore. Podstawowe emocje, które opisał to: złość, smutek, strach, radość, wstręt oraz zaskoczenie. Okazało się, że członkowie plemienia reagowali w ten sam sposób jak Amerykanie na różne wydarzenia społeczne. Co więcej, kiedy wyizolowano kadry ich twarzy i pokazywano Amerykanom z pominięciem kontekstu społecznego, w jakim zostały uchwycone, bezproblemowo mogli rozpoznać oni podstawowe emocje, które się na nich rysowały.
Członkowie plemienia Fore również rozpoznawali ekspresje Amerykanów, chociaż mieli problem z rozróżnieniem strachu i zaskoczenia. Ekman tłumaczył to później w ten sposób, że być może w ich otoczeniu wszystko co zaskakujące mogło jednocześnie budzić zagrożenie. W uproszczeniu można powiedzieć, że niezależnie od kultury, sześć opisanych przez Ekmana podstawowych ekspresji jest w ponadkulturowy sposób wyrażana i odbierana. Do tego katalogu dodał później także pogardę. Wyrażanie pozostałych emocji, jak np. poczucia winy, wstydu jest natomiast kulturowo zdeterminowanych, a zdarza się też, że są różnie wyrażane nawet w ramach tej samej kultury.
Wątek badań przeprowadzonych na egzotycznej i odizolowanej od reszty świata społeczności pojawił się także w serialu, co z pewnością wychwyciły osoby znające temat. Ekman kontynuował swoje badania, tworząc system klasyfikacji ekspresji mimicznych bazujący na ruchach 43 mięśni twarzy. Znany jest jako System Kodowania Ruchów Twarzy (Facial Action Coding System – FACS) i m.in. ma zastosowanie przy wykrywaniu kłamstw. W uproszczeniu można powiedzieć, że mięśnie twarzy służą do intencjonalnego wyrażania emocji. Jednak poza tą drogą, nasze mięśnie mogą ujawnić również “prawdziwą” emocję. Smutek możemy próbować ukryć uśmiechem, jednak dokładna analiza ruchów mięśni pozwoli na znalezienie sygnału behawioralnego prawdziwego stanu emocjonalnego. Także kiedy ktoś mija się z prawdą, pojawiają się “przecieki”. Nie jesteśmy w stanie powstrzymać tych mikroekspresji, są one bowiem automatyczne, mimowolne i zdeterminowane biologicznie. Dzięki nim ludzie od zarania dziejów mogli się ze sobą komunikować.
Mikroekspresje zdradzają, że nasze emocje są inne niż te, które chcemy pokazać innym osobom. Nie wystarczy jednak rozpoznać, że ktoś czuje coś innego niż stara się ujawnić. Trzeba jeszcze zrozumieć jego motywację oraz mieć na uwadze, że jego wiedza o jakimś zdarzeniu nie musi być prostym zaprzeczeniem tego, co mówi. Ekaman rozróżnił dwa terminy: przeciek i wskazówkę fałszu (deception clue). Pierwszy termin ma zastosowanie, gdy kłamca przez pomyłkę ujawnia prawdę, a drugi, gdy zachowanie okłamującego wskazuje, że kłamie on nie ujawniając prawdy.
Wskazuje się, że wskaźnik trafności tej metody jest wysoki i plasuje się na poziomie około 80 %. Jeżeli weźmie się pod uwagę także pomiar ruchów ciała, głosu, metoda może być jeszcze bardziej skuteczna. Jak wskazuje sam Ekman, trzeba pamiętać, że takie pomiary są bardzo żmudne i wymagają wielu godzin pracy. W swoich badaniach Ekman ze współpracownikami stwierdzali, że większość z tych, którzy oglądają zapisy wideo tylko raz, uzyskuje rezultaty niewiele lepsze od przypadkowego zgadywania kto kłamie, a kto mówi prawdę. Należy też pamiętać, że mikroekspresje pojawiają się bardzo szybko, często trwają około 1/25 sekundy, w związku z czym bez specjalnego sprzętu nie jesteśmy w stanie ich wychwycić.
Z tego powodu wybitne zdolności bohaterów serialu, którzy gołym okiem są w stanie ocenić bezbłędnie, że ktoś coś ukrywa, z pewnością mogą pojawić się jedynie w fikcyjnym świecie. Chociaż serial ma naukowe podstawy, a jak przyznaje sam Paul Ekman, był konsultantem przy jego powstawaniu, to dr Lightman widzi często, to co dla ludzkiego oka jest nieuchwytne. Równie dobrze mógłby rozpoznawać ekspresje mimiczne, samemu mając zasłonięte oczy. Serial musi przecież zawierać wątki sensacyjne, gdyż żmudna wielogodzinna analiza ruchów mięśni bohaterów mogłaby okazać się mniejszym sukcesem komercyjnym.
16 comments On Ile prawdy w “Magii kłamstwa” ?
Kiedyś takie teksty ukazywały się w gazetach. Cóż, czasy się zmieniają. Szcuneczek 🙂
-Igor
Dzięki 😉
Serial oglądałam namiętnie i nawet starałam się zapamiętywać wybrane zasady, żeby móc je potem wykorzystać, co oczywiście jeszcze nigdy mi się nie udało 🙂 Nigdy natomiast nie dokopałam się głębiej pod serial, dlatego tekst bardzo mi przypasował.
Mnie też się serial bardzo podobał, bo nawiązywał do autentycznej nauki oraz dlatego, że grał w nim Tim Roth. Rozpoznawanie kłamstw wymaga treningu praktycznego, więc sama teoria nam nie pomoże. Dzięki za miłe słowa 😉
Paul Ekman w jednym z wywiadów powiedział: “w ciągu godziny mogę każdego nauczyć widzenia i odczytywania mikroekspresji”. Napisałeś, że bez odpowiedniego sprzętu jest to niemożliwe, a to nie prawda. Odpowiedni trening wystarczy (np. programy Paul Ekman Group: METT 3.0, SETT 3.0 czy programy firmy Humintell). Sam serial nie nauczy nikogo wykrywania kłamstw, jest nieco przesadzony. Mikroeksresje nie pojawiają się tak często jak jest to w filmie. W każdym bądź razie, to i tak bardzo dobrze spędzony czas.
Pozdrawiam,
PEK.org.pl
Dzięki za sprostowanie, pewnie masz rację ;). Aczkolwiek w swojej książce Ekman pisze tak: “W poprzednich rozdziałach tej ksiązki podkreślałem, jak trudno jest wykryć kłamstwo na podstawie zachowania. Nasze najnowsze ustalenia empiryczne zarówno wzmacniają, jak i podważają ten punkt widzenia. W badaniach kłamstw dotyczących zabrania pieniędzy oraz kłamstw na temat posiadanych opinii, potrafimy odróżnić kłamców od osób prawdomównych w ponad 80 % przypadków tylko na podstawie pomiaru ekspresji mimicznych. Spodziewam się, że gdy dodamy do tego pomiar ruchów ciała, głos i mowę, będziemy mogli w ponad 90 % dokonać trafnych identyfikacji. Trzeba jednak pamiętać, że takie pomiary są bardzo żmudne i wymagają wielu godzin pracy. Nadal w naszych badaniach stwierdzamy, że większość z tych, którzy oglądają zapisywideo tylko raz, uzyskuje rezultaty niewiele lepsze od przypadkowego zgadywania kto kłamie, a kto mówi prawdę”[ Ekman P.(2012).Kłamstwo i jego wykrywanie…, s.295]. Pozdrawiam
Przepraszam na początku za mówienie w formie męskiej. 😉
Odczytywanie prawdomówności na podstawie pomiaru ekspresji mimicznych nie tyczy się tylko mikroekspresji, ale także subtelnych wyrażeń mimicznych czy makroekspresji. Ilustratory, emblematy i manipulatory (autoadaptory) też występują w obrębie twarzy.
Ja, pisząc o nauce odczytywania mikroekspresji mówiłem tylko widzeniu tychże 1/4 sekundowych ekspresji na twarzy i właściwym ich interpretowaniu, a nie o całej nauce komunikacji niewerbalnej jako narzędzia do wykrywania kłamstw.
Pomiary o jakich mówi Ekman tyczą się również natężenia głosu np., gdzie jest do tego potrzebny wyspecjalizowany sprzęt, stąd ta żmudność.
Co do wideo, zgodzę się. Tak jest najczęściej i trzeba analizować treść wiele razy. Sama mikroekspresja, przez mrugnięcie oczami, może być przypadkowo pominięta.
Polecam również inną literaturę na ten temat: Paul Ekman: “Emocje ujawnione” czy Aldert Vrij: “Wykrywanie kłamstw i oszukiwania” oraz jak już znalazłem tego bloga, to polecam moją stronę. 😉
Pozdrawiam,
PEK.org.pl
No i dla sprostowania, zwróciłem uwagę na ten fragment Twojego tekstu:
“Należy też pamiętać, że mikroekspresje pojawiają się bardzo szybko, często trwają około 1/25 sekundy, w związku z czym bez specjalnego sprzętu nie jesteśmy w stanie ich wychwycić. ” – jesteśmy. 🙂
Jeszcze raz pozdrawiam i życzę miłego sobotniego popołudnia. 😉
Dzięki za zaangażowanie. Słusznie wyłapałeś niedociągnięcia mojego wpisu :), ale podtrzymuję jego wydźwięk. Przyjmijmy zatem, że jesteśmy w stanie wychwycić mikroekspresje. Oczywiście pod warunkiem, że przejdziemy przez szkolenie organizowane przez Ekmana ;). Nie daje to nam jednak żadnej pewności, że się nie pomyliliśmy. Po pierwsze – i tak zostaje margines 20%, że nie mamy racji (to stanowczo za dużo), wobec czego trzeba się zastanowić nad innymi sygnałami niewerbalnymi. W serialu bohaterowie od razu są pewni kto kłamie, a kto mówi prawdę. W praktyce pewność na tym poziomie nic nie daje. A książka Vrija, o której wspominasz, jest chyba najbardziej kompleksowym ujęciem zagadnienia. Miłego dnia i zapraszam ponownie!
Piękny artykuł …nic dodać nic ująć :]
🙂
Oglądam “Lie to me” i cały czas łapię się na tym, że później próbuję wyłapywać mikroekspresje u ludzi. Oczywiście mi się nie udaje.
Wierzę, że teorie przedstawione w serialu są oparte na autentycznych badaniach naukowych, ale… Jakiś czas temu kelnerowałem i obsługiwałem ludzi z różnych części świata. Za cholerę nie byłem w stanie poznać, jakie emocje wyrażają twarze np. Japończyków.
Muszę przyznać, że ja również nie specjalnie sobie radzę z wychwytywaniem czegokolwiek na twarzach postaci filmowych. Szczerze mówiąc, to nawet nie próbuję. Film to film, a teoria nie zawsze jest łatwa do przełożenia na praktykę. Natomiast jeśli chodzi o Japończyków, to ciekawym zagadnieniem są różnice kulturowe w ekspresji emocji. Podobno Japończycy są socjalizowani tak, by nie pokazywać negatywnych emocji. Nie oznacza to jednak, że przez wychowanie zanikają ich prawdziwe mikroekspresje. Ponoć one dalej tam są, tylko następuje ich szybkie przykrywanie wyuczoną ekspresją. Kiedyś czytałam, że po analizie komputerowej twarzy Japończyków w różnych sytuacjach okazało się, że ich spolegliwy uśmiech następował po tym, jak mięśnie ich twarzy przybierały grymas nieakceptowany w ich kulturze. Tak oto kultura i natura ze sobą współdziałają.
Oglądam “Lie to me” i cały czas łapię się na tym, że później próbuję wyłapywać mikroekspresje u ludzi. Oczywiście mi się nie udaje.
Wierzę, że teorie przedstawione w serialu są oparte na autentycznych badaniach naukowych, ale… Jakiś czas temu kelnerowałem i obsługiwałem ludzi z różnych części świata. Za cholerę nie byłem w stanie poznać, jakie emocje wyrażają twarze np. Japończyków.
Muszę przyznać, że ja również nie specjalnie sobie radzę z wychwytywaniem czegokolwiek na twarzach postaci filmowych. Szczerze mówiąc, to nawet nie próbuję. Film to film, a teoria nie zawsze jest łatwa do przełożenia na praktykę. Natomiast jeśli chodzi o Japończyków, to ciekawym zagadnieniem są różnice kulturowe w ekspresji emocji. Podobno Japończycy są socjalizowani tak, by nie pokazywać negatywnych emocji. Nie oznacza to jednak, że przez wychowanie zanikają ich prawdziwe mikroekspresje. Ponoć one dalej tam są, tylko następuje ich szybkie przykrywanie wyuczoną ekspresją. Kiedyś czytałam, że po analizie komputerowej twarzy Japończyków w różnych sytuacjach okazało się, że ich spolegliwy uśmiech następował po tym, jak mięśnie ich twarzy przybierały grymas nieakceptowany w ich kulturze. Tak oto kultura i natura ze sobą współdziałają.
Rzeczywiście w jednym odcinku “Lie to me” było o tym, że niektóre nacje azjatyckie ukrywają emocje. Chyba dotyczyło Koreańczyków.
Sliding Sidebar
Najbardziej popularne